środa, 17 lipca 2013

Ej Mazury....

Ależ żem się rozleniwiła. W Czwartek nie ćwiczyłam, bo sprzątanie mieszkania było (w Sobotę na ie da rady). W piątek przyjechali teściowie i do Niedzieli z moimi rodzicami posiadówa przy grillu (sałatkach również, żeby nie było, że tylko mięcho i chleb). W niedzielę podróż na mazury. Tyle dni bez ćwiczeń i aż człowiek czuje jak się robi leniwy i ociężały. Na szczęście w poniedziałek juz poćwiczyłam ;) We Wtorek dołączyła się do mnie już Marta (lat 14)... dzisiaj ćwiczyłam z teściową. (Marta w raz z kuzynką (13 lat) i ciocią poćwiczą wieczorkiem ;p). A co do teściowej. Ćwiczyłyśmy skalpel. Zrobione od początku do końca, bez przerw, w tempie!!  Jak skończyłyśmy było: "A co to już? Masz może jeszcze z 15 min jakiś cardio?" Normalnie mnie zatkało. Na jutro będzie Speed Effect! A jak będzie mało mam Mel B i Tiffanny ;p
Tak czy inaczej Jestem z teściowej dumna. :D Fajnie mieć takie wsparcie :D Od razu fajniej się ćwiczy.  O dziwo robię wtedy ćwiczenia bardziej sumiennie, daję z siebie więcej. Zakwasy trzymają mnie już 3 dzień, mimo, ze w domu nie miałam już po Skalpelu zakwasów.

Jutro się pomierzę, bo już miesiąc minął od odstatniego mierzenia.
Tutaj mam wagę. Od maja schudłam 5kg!! :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz