piątek, 14 marca 2014

Bardzo niegrzeczna ja :(

Ja nie wiem czemu to sobie robię? Lubię to jak czuję się gdy ćwiczę, lubię efekty jakie to przynosi, lubię nawet krzyczeć na Ewkę gdy już nie mogę, a pomimo tego zebrać się nie mogę. Mówię sobie: "Jak Młody pójdzie spać mam spokojnie 2 godziny dla siebie, to poćwiczę" i..... nic! Jestem taka ospała i rozleniwiona po usypianiu, że se odkładam ćwiczenia na wieczór. W czasie drzemki mam w końcu czas by umyć podłogę (bez małych, rozrabiarskich stópek, które chętnie skarpetami osuszą podłogę ;p), umyć szafki, kurze czy po prostu okrzyknąć mieszkanie (to niesamowite jak mieszkanie się brudzi jak się w nim przebywa, jak nikogo nie ma to tylko się kurzy). Ogólnie znajduje się wszystkie zajęcie by jakoś do ćwiczeń się nie zabrać. Nadchodzi wieczór... Piotrek chodzi spać ok 19, więc długi wieczór by poćwiczyć, ale.... No właśnie zawsze se znajdę jakieś ALE (jak będę miała córkę na pewno nie nazwę jej Alicja czy Ala ;p). A to juestem dosłownie wkurzona po usypianiu i nie mam ochoty na nic poza walnięciem się na kanapie i uspokojenie się przy igle (czasem są takie dni, ze Piotrek dosłownie zasypia na stojąco, ale spać się nie położy i awantury, krzyk  i co tam przyjdzie mu do głowy), czasem jestem zmęczona, czasem mąż przyjdzie i chce obejrzeć film (a rzadko się to zdarza- mam męża gracza-więc trzeba korzystać póki jest okazja zrobić coś razem). I tak ucieka dzień za dniem i zawsze zostaje JUTRO, które nie nadchodzi. Zapisuję se w kalendarzu kiedy ćwiczyłam. Okazało się że ostatni trening był.... 3 miesiące temu (i to też po jakiejś wieeeelkiej przerwie!).
Jest wiosna, jakoś tak pozytywniej na duszy, więc może tym razem wyjdzie to ćwiczenie.
Jestem na tyle nie zadowolona z wyglądu dolnej części ciała (bo górę bardzo lubię, w sumie nie chciała bym jej już zmieniać mimo, że centymetry nie są jakieś małe, ale lubię siebie właśnie taką :D)- jest motywacja, będzie trening. :D

3mać kciuki (kimkolwiek jesteś :D)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz