Już Skalpel jest dla mnie na tyle spokojny, że ćwiczę go coraz to poprawniej. Dociągam ręce do końca, spinam coraz częściej brzuch, pogłębiam przysiady i spinam mocniej pośladki. Wszystko to powoduje, że skalpel jest coraz to trudniejszy. Coraz bardziej bolą uda, łydki, brzuch i ramiona. Zakwasów nie ma takich jak miałam na początku, takich co bolą od samego bycia i w zasadzie przy każdym ruchu kończyną bolą. Aktualnie mam zakwasy przyczajone. Są, ale czuć je dopiero przy pewnych ruchach, są jakby wewnątrz.
Aktualnie ćwicze Skalpel + Tiffany. A to ćwiczenia na "tyły" ;)
Nadal szukam butów do ćwiczenia, więc nie rzucam się na Killera, Turbo spalanie czy inne programy. 200 zł to dla mnie naprawdę dużo. Jako młode małżeństwo z dzieckiem mamy zawsze inne ważniejsze potrzeby. Sprawdzałam adki dostępne w "tanich sklepach", to albo ciężkie, wielkie buciory, albo... Adki/Nike/Pumy za wspomniane 200 zł. Wiem, że nie warto oszczędzać na czymś takim, bo kupi się raz i ma się na dłuuuugo. Na razie zadowolę się Skalpelem i ćwiczeniem na bosaka :) (zwłaszcza że daje nadal efekty, które mnie satysfakcjonują)
P.S. W ogóle ktoś to czyta?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz